Marne zwłoki...
Lepiej utonąć w cierpieniu... niż całe życie stać na brzegu i tkwić w bezkresnej monotonii...
Były sekundy milczenia,
Godziny zauroczenia...
Oczy- te słodkie spojrzenia...
Teraz niczego już nie ma.
Tak niewinna twarz z twarzą,
Słowa na szali się ważą
I choć gorące, nie parzą...
Rozsądek zachować każą!
"UMÓW SIĘ ZE MNĄ WIECZOREM.
NIE JESTEM TAKIM POTWOREM.
CHOĆ WYOBRAŹNI WYTWOREM
JESTEM, NIE CHCĘ BYĆ AKTOREM.
UWIERZ W CZYSTE ZAMIARY,
DAJ.. PROSZĘ CIĘ... WIĘCEJ WIARY
W SŁOWA SZCZERE BEZ MIARY...
UGAŚ PŁONĄCE POŻARY!
Bałam się wejść do tej rzeki,
Niósł mnie kiedyś nurt daleki.
Rozum stał się tak kaleki,
Lecz nie szukałam apteki.
"NOC CIEMNA I PORYWISTA.
W ZBOŻU WIATR GŁODNY ŚWISTA
I CHOĆ ŚPIEWA JAK SOLISTA
TO TE ZGLISZCZA... TO NOC KRWISTA.
WIĘC UWAŻ NA TO KOCHANY,
ŻE KIEDY SPADNĄ KASZTANY
I JESIEŃ STANIE U BRAMY...
TO NAWET SIĘ NIE POZNAMY."
Te moje skromne wywody
Na nic się zdały. Na schody
Wbiegłszy, skoczyłam do wody
Jak szalona i powody
Namysłu... znikły rozwody.
I znowu wyciągam swą dłoń.
Wzywam pomocy... ECHO: "TOŃ!
ZAZNAŁAŚ ŻYCIA SŁODKĄ WOŃ!
A TERAZ SIE KU ŻYCIU KŁOŃ!"
Komentarze (2)
te rymy....ale na rymach poezję poniekąd zbudowano.
Czuję, że wyrzuciłaś wszystko z siebie i już
wypływając na szersze wody otworzysz lepszą kartę
swego życia, bo jak sama napisałaś - słowa na szali
się ważą i choć gorące, nie parzą...
Rozsądek zachować każą! I zrób tak...