O marności życia psiego
zdechł pies... powoli gnije
sfądek już się z niego wydobywa
pierwsze robaczki sie pojawiają
i zjadają i zjadają
psa burego albo suke burą
nie sprawdzałem płci tego zwierzaka
jak bym sprawdził to bym wiedział
a tak nie wiem
ale to nie ważne już bo pokrył go kurz
piesku biegałeś za życia, sikałeś na
drzewa
a teraz zjada ciebie mewa
oczy czarne ci wydłubie, ogon zmolestuje
i odleci
a ty zostaniesz w tym rowie
na poły zjedzony, rozłożony...
i czemu nikt psa piaskiem nie
przykryje?!
każdy tylko patrzy jak on biedny gnije
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.