MARNY MAGIK
Zbliżam
swój mętny wzrok
do okiennych żaluzji
Wraz z ich odsłonięciem
wyrwę się
ze szponów iluzji
Żaden
ze mnie magik
sztukmistrz marny
Opętany
przez magię
życia
model popularny
Przekręcam wajchę
żaluzje
otwierają przede mną
scenę
Egzystencja
codzienność
kolejności nie zmienię
Jedyne
co mogę
to wieczorem
zejść ze sceny
Kiedyś
wyrwę się
ze szponów iluzji
i ja
i publiczność
to wiemy
autor
depechmaniac
Dodano: 2010-01-05 23:00:28
Ten wiersz przeczytano 540 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Wszyscy jesteśmy aktorami na scenie życia!+
Pozdrawiam! Leo
bardzo dobry wiersz, widać lekkośc pisania, ciekawa
forma, nie przegadany
...każdy z nas jest aktorem swojego życia...nie zawsze
otrzymujemy brawa, ale warto grać, by dalsze dzieje
sztuki poznać...pozdrawiam serdecznie i życzę
szczęścia w Nowym Roku :)