Marny obraz
Pozorna mniejszość stroży pazury
Urwisko grozy natchnieniem małych
Kąśliwa gnuśność pnie się do góry
Pędzą przekleństwa jak liczne strzały
Kontrast wydarzeń przerasta świat
Kat faryzeusz uderza mieczem
Spadają głowy bezwiedny grad
Tylko ten rycerz powagę wlecze
Wonią obżarstwa pnie świat cenzury
Pogrom negliżu pożera scenę
Ustawy czerstwe windą do góry
Marne in vitro oświaty wenę
Posłowie niżu zbędny element
Na katafalku bębnią i dyszą
Bezwiedne wzorce blamarz ekstremy
Czy nas ulecza zarodki wiszą
Klaso upadła zewrzyj szeregi
Knoty złych działań życia obrazą
Tak też idziemy marnością rzeki
Wnet przyszłe czasy jakość pokażą
Komentarze (2)
+)
Strasznie wzniosłe, niczym hymn jakiś.
I rymy niestety (jak dla mnie) niezbyt...
Pozdrawiam cieplutko:)