...MARTWA CISZA...
To była ciepła noc
a w około martwa cisza
lecz Ty nadal drżysz
i w snach krzyczysz do dzisiaj...
To była ciepła noc
lecz do dziś boisz się ciszy
a w głowie masz pijacki śmiech
i swoje rozpaczliwe krzyki...
Bo w tę ciepłą noc
sto metrów od Twego bloku
ciszę przerwały ich oddechy
i odgłosy ich kroków...
I ta ciepła noc
już na zawsze będzie zimna...
I po tej ciepłej nocy
Ty już zawsze będziesz inna...
Krzyczałaś wtedy ile sił,
gdy Cię kopali i bili,
wzywałaś sobie Boga i ludzi,
gdy oni we trzech Cię gwałcili...
Umierałaś wtedy sto razy
sto metrów od swego domu,
a Twe krzyki choć darły ciszę
nie przeszkodziły nikomu...
(lecz spróbuj wracać z imprezy
i chichocząc śpiewać ,,sokoły"
a sąsiedzi pojawią się w oknach
i policję też wezwą matoły ! )
To była ciepła noc
a na osiedlu martwa cisza
ale ten pijacki rechot
echem tu wraca do dzisiaj ....
Nadal noce są ciepłe
i nadal ta martwa cisza
a dźwięk telefonu od przyjaciół
nie przerwał tej ciszy do dzisiaj...
Już następna ciepła noc
a w uszy aż kole ta martwa cisza,
naszykowałaś tabletek stos
kolejny raz umrzesz dzisiaj...
Już nie boisz się wcale śmierci
bo umierałaś wtedy po stokroć
gdy kolejno gwałcili Cię
krzycząc patrzyłaś w każde tu okno..
...To będzie zwykła ciepła noc,
a na osiedlu martwa cisza...
...Ty umrzesz zaraz, obok setek ludzi
i nikt nie będzie tego słyszał.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.