Martwa obsesja
W deszczu powikłań
prawda parasolem każdej duszy.
Lecz on wymieniał skórę jak nakrycie
Nigdy nie potrzebował modlitwy…
Miał prorocze sny - tak uprawiał ze mną
gry.
Robiłam, co mu się śniło.
Aż zawładnął losem krystaliczną torturą…
Talią kłamstw wygrywał każde rozdanie.
Finalnie zostając z popiołem w rękach.
Martwa obsesja niezakopana
przyjdzie moment uregulowania
sarkazmu życia.
Magdalena Gospodarek
autor
espressivo
Dodano: 2017-07-21 22:12:43
Ten wiersz przeczytano 352 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Uwierz
Bardzo fajne i życiowe.