Martwe miasto
niestety to większość naszego społeczeństwa
Puste budynki otaczają moje miasto
Nic się nie uchowało, a światło w nich już
dawno zgasło
Idąc alejkami otoczonymi starymi
drzewami
widzę ludzi zmęczonych i zajętych tyko
swoimi sprawami
bez pracy, bez pomysłu, bez pieniędzy na
życie
udając radość przed dziećmi, walczą z
problemami skrycie
liczą złotówki na kawałek chleba, złotówki
na kolejne szkolne mundurki i ciągle
zaległe rachunki
Niektórzy się poddali, wódce życie swe na
przechowanie oddali
Nic już nie zostało po ich młodzieńczych
marzeniach
po beztroskich dniach pełnych łez szczęścia
strumieniach...
Teraz kubeczek i winko z kumplami na
ławce
kilka mocnych zjarają i mają swą radość
zapamiętaną tylko w migawce
Rano kacyk i kolejna butelka przed nimi do
zrobienia
sprzedają wszystko co mają w lombardzie u
jakiegoś Henia
Narazie spoko, mają kase na chlanie,
jaranie
życie i tak przegrali, wszystko spaprali,
zwykłej butelce wódki oddali
Najłatwiejszą drogę na resztę nędznego
życia obrali-
po co pracować i utrzymać rodzinę, dawać z
siebie dla innych coś-
lepiej się poddać i obalając flaszeczkę
wyładowywać swą złość
Komentarze (2)
Nie żyje się teraz łatwo, niestety. Wielu się poddało
a trzeba walczyć o każdy następny dzień. Nie
pozostawać biernym. Pozdrawiam.
coś w formie fristajl-a mnie się podopa taka
kwintesencja żeczywistości
daj to komuś do zaśpiewania na pewno wyjdzie