Martwe widokówki
Tam,na dole,w mroku własnych spraw,
w mroku wydarzeń,co karmią niezwalczony
strach.
Tam,gdzie siła kapituluje w obliczu
martwych widokówek z życia,
tam,na dole,szukam jakiejś drogi,niech ktoś
zrzuci linę.
Miałem coś,niewiele,myślałem,
a teraz niewiele jest marzeniem,nie mam nic
juz prawie.
Boję się mówić,Bóg słyszy,może i to
odbierze,
bo powinienem wierzyć i szanować co zostało
a ja po prostu nie mogę unieść mej
historii,dla mnie to ostatni akt
tragedii.
Nie ma Anioła,co osuszy łzy,nie ma
miłości,narzekałem,niewzruszony na to co
pozostało,
i kara spadła z nieba,grom me ostatki ze
stołu spalił.
Teraz już nawet na chleb ni grosza,nie mam
już pracy,jakby bezdomny,nie tylko
duchem,
boję się i nie rozpoznaję przyszłości,nie
wiem czy jest już tak żle,czy jeszcze sens
ma walka z losu dotykiem.
Nie położę się pod płotem,walczyć muszę i
uda mi się,dam sobie radę,
ale boję się,bo zawsze jest ta druga strona
medalu.
A wogóle tak wiele miałem,tak wiele
straciłem w tak niedługim czasie,
skąd brać mam siły na przetrwanie?
Nie ma miłości,rodzina wyblakła
już,przyjaciele są niby,ale boję się,
że świat nie jest tak czysty,jak łzy
Anielskie,nie piękny,nie ten.
Nie taki jakbym chciał i pogrzebie mnie w
bezradnej agonii,
po prostu i barzdo!!!!Rebel się boi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.