Marynarze;
... małe szaleństwo, z przymrużeniem oka...
Gdzieś na statku w kotłowni
palaczy sylwetki drżą
na tle płonących pieców
wulgarnie nucą lub śpią.
Z pokładu marynarze
schodzą dziś na ląd,
mają wolne, w tą
w gwiaździstą noc.
W gospodzie muzyka gra,
zabawa do białego rana -
szykujcie wino gospodarzu
i dziewczyn piękne kolana.
Nadchodzą marynarze
z dalekiej podróży,
radosnej zabawy spragnieni,
miłości, mnóstwa uciech
nim znów wyruszą
ponownie, w daleki rejs
pragną kobietek,
z całej siły rozkochać je.
Zostawią po sobie
smutek, tęsknotę i żal.
Całus na pożegnanie,
żagiel odpływa w dal.
Komentarze (11)
Kochani, chciałam przenieść Was do dawnych czasów...
zdradzę Wam małą tajemnicę, chciałabym, aby mój syn
uczył się kiedyś w Akademii Morskiej, bo ma do tego
pełne predyspozycje i nie mówię tu o rozkochiwaniu
kobiet :) pozdrawiam gorąco :)
kto wie co w ich duszy gra
miłej niedzieli Aniu :)
a mogłem- miałem być marynarzem echhh ;) +++
od portu do portu:)
Na szczęście nie wszyscy tacy są :)
Ladnie:-) :-) :-)
Pozdrawiam Aniu:-)
zabrzmiało jak szanta ...kiedyś to może tak bywało z
marynarzami ...teraz samolotem na statek i ze statku
nie ma czasu na postój w porcie:-)
Taki zawód i takie ich zwyczaje
Klimaty iście szantowe umiesz umilić słowem :)
Marynarze podobno tak mają ;)
Pozdrawiam :)
... i tak w każdym porcie.