Marzenia...
Taki jest ten dzień
w którym narodzić dałeś mi się
spod śniegu wyszłam
jak przebiśnieg sposród kołdry swej
ujrzałam Ciebie
w stóp góry twej
Płynęłam sunąc pośród fal
tak bardzo chciałam dotknąć Cię
czym bliżej byłam
tym dalej stałam
Im bardziej pragnęłam
tym mniej dostawałam
biegłam...biegłam...
Ciebie już tam nie było
zdałam sobie sprawę,
że to zima trwa
wiosna na nowo narodzić mi się da
Teraz to był tylko piękny sen
warto było trwać w nim
warto było w uniesieniu znaleźć się
choć przez chwilę poczuć że kochasz mnie
a teraz zanurzę się w śniegowym puchu
w królestwie mrozu i chłodu
będę czekać aż pojawisz się
ratując mnie przed ziemiami Hadesu
Kochając mnie bez kresu...
marzenia...to piękna rzecz...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.