Marzenia
Moje marzenia,
którym niczym metal czas utlenia,
które jeszcze wczoraj błyszczały,
dzisiaj tylko wspomnieniami zostały.
Kiedyś pełne nadziei i wiary,
dzisiaj szare jak poranne koszmary.
I tylko jest jedno pytanie,
czy tak będzie zawsze, czy nadzieja
zostanie.
Jeszcze pełen ufności, z oczyma zamkniętymi
szeroko,
daję się prowadzić, nieważne jak
głęboko.
I tylko ręka wyciągnięta gubi uścisk
stalowy,
pojawia się strach, druh Twój życiowy
I zadaje w kółko jedno pytanie ,
Czy Marcin chcesz w tą przepaść , czy
wolisz dalsze utlenianie.
A Ty?
Jeszcze wczoraj dumny i prawdziwy,
w sile swej kolorowy,
błyszczący świeżym marzeń blaskiem,
dzisiaj tylko lekko głowę podnosisz,
bo blask już CI nie dany,
los gdzieś z góry został Ci nadany.
Więc ciesz się szczęściem innych ludzi,
niech zazdrość czystości Twojej nie
pobrudzi.
Bądź światły i uczciwy,
bo w chwili słabości, zostaniesz Ty i cień
dawnych radości.
Jednak gdzieś na końcu świata jest ktoś to
kocha wariata.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.