Marzenie
(o ucieczce z dżungli wielkiego miasta)
Kiedy przychodzi ta chwila,
którą zazwyczaj oddalam zabijając czas
pracą
i wypełnianiem wszelkich koniecznych
obowiązków,
kiedy przychodzi ta chwila…
marzę o tym,
czego nie ma pośród dnia
wypełnionego po brzegi tysiącem drobiazgów.
Tak więc marzę o egzotycznej podróży,
powtarzając sobie co rusz, że to nie dla
mnie.
Widzę w wyobraźni siebie na plaży i w
błękitnej toni wód,
powątpiewając jednocześnie, że one
istnieją.
Moje marzenie jest związane z wodą:
czystą,
błękitną,
bezpieczną.
Nie marzę o luksusowych hotelach i
wykwintnym jedzeniu,
tylko o uczuciu, które wypływa gdzieś z
mojego wnętrza,
jest związane z najwcześniejszymi
doznaniami,
pochodzącymi z okresu prenatalnego, gdy
czułam się bezpiecznie,
otoczona miłością,
ciepłem,
chroniona wodami.
W moich marzeniach nie ma miejsca dla
innych ludzi.
Czyżbym była nimi aż tak zmęczona?
( po przemyśleniu...jest miejsce dla pewnego człowieka)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.