Marzenie
Na skraju Sosnowego lasu
Sokół w obłokach szybuje
Dziób zadarł w górę
Ku Słońca pieszczotom
Wzbija się wyżej
To w dół nurkuje
Skrzydła rozpięte
Rozłożył szeroko
Sięga ponad pułap pułapu
Od promieni muskania
Skrzydła się nie stopią
Wzrok czujny skupił
Drgnienie źdźbła wychwytuje
W zielonym kobiercu łąki
Świerszcza dostrzegł
Jak Miłości Swojej
Do pieśni wtóruje
Rozmarzone oczy
Podniósł ku górze
A tam Sokół pikuje
W pierzastej jedwabnej chmurze
Świerszcz westchnął głęboko
Duszę by zaprzedał
Aby mógł tak z lubą surfować
Upadku się nie bać
Wniósł by kochaną na rękach
Do złotej komnaty Słońca
Namiętnie by Ją całował
Od paluszka do końca
Czule by Ją pieścił
Na puchowym obłoku
Kochaną by w rejs zabierał
W rocznicę co roku
Łzy mu spłynęły na trawę
Jak srebrne korale
Marzenie to się nie spełni
Dzisiaj,pojutrze,wcale
Komentarze (3)
pieknie wzruszyłam się są takie marzenia co się nigdy
nie spełnią pozdrawiam ciepło
pieknie wzruszyłam się są takie marzenia co się nigdy
nie spełnią pozdrawiam ciepło
"Łzy mu spłynęły na trawę Jak srebrne korale Marzenie
to się nie spełni Dzisiaj,pojutrze,wcale" To bardzo
smutne, ale wiersz bardzo ładny :) Pozdrawiam +++