Marzenie
Tuż przy drodze na poboczu
dwoje dzieci stoi
Głód im patrzy prosto z oczu
Każde z nich się boi
Mały chłopczyk i dziewczynka
Za ręcę się trzymają
Marzą by choć na chwil kilka
Mogły tym się zająć
Czym powinny wszystkie dzieci...
Biegną sobie więc wesoło
Po zielonej, pięknej łące
Dużo kwiatów jest wokoło
A nad nimi ciepłe słońce
No i dom mają normalny
Mamę Tatę siostrę brata
A! I jest też piesek mały
Co go przyniósł wczoraj Tata
I na stole pod dostatkiem
Jest jedzenia no i picia
Alkoholu nie ma wcale
Z alkoholem nie ma życia...
Wtem wspaniałe ich marzenie
W małych główkach uczynione
Szybko tak jak okamgnienie
Uleciało zawstydzne
Bo ulicą obok dzieci
Właśnie jedzie nowy Opel
I światłami w oczy świeci
I z kałuży chlapie błotem
Za zakrętem szybko znika...
Cisza staje się dokoła
Słychać tylko śpiew słowika
Czy pocieszyć dzeci zdoła?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.