Marzenie ściętej głowy
Do weny
Nie będę czekać, aż mnie porzucisz,
bo mi nie leży rola ofiary.
Zakładam kurtkę, szalik i buty
i maszeruję dziś na wagary.
Pospaceruję sobie po mieście.
Pomyślę, jak się z tobą pożegnać?
Czy lepsze będzie wyjście angielskie,
czy romantyczny wieczór przy świecach?
A później powiem – klamka zapadła.
Pozbieram wszystko to, co nas łączy
i poślę wiersze nawet do diabła,
byle mój romans z tobą zakończyć.
Komentarze (59)
Nie kończ :)
Mądra z Ciebie Kobieta Krzemanko:)
umiesz pisać:)
Ty krzemianko jesteś niezwykła, a Twoją wenę można
tylko podziwiać!
Pozdrawiam:)
Fantastyczny, tyle powiem.
Hm, ten romans z pewnością potrwa do śmierci,
krzemanko:))))
Krzemanko mimo ,że Ciebie bardzo cenię, powiem Ci tak.
To jest uzależnienie.Idzie to opanować.Już do wierszy
mnie nie ciągnie.Ona są jak wiatr, ktoś przeczyta i
zapomni.Szkoda czasu.
Twój wybór.
Pozdrawiam serdecznie.
ładny, rytmiczny wiersz ,romans niech trwa
;],pozdrawiam
b. fajny wiersz :)
czyli gdy chcemy wszystko to musimy liczyć się z tym
co potępione. trzymaj się
miłym:))
Dziękuję miłum gościom za komentarze. Dobrej nocy.
jestem jak najbardziej na tak
a może poczekaj ubiorę buty i ja
i pójdziemy razem
pozdrawiam
pisz pisz poezja musi trwać :)
Świetne Aniu. :) Pozdrawiam
ją