Marzenie wojownika
Wiersz, jak zwykle, przeciętny... Ale jednak jest :)
Tyle razy już walczyłam
Tyle razy wygrywałam
Wygrywałam z wiatrem
Z miłością i strachem
I wygrana miała nieraz
Gorzki smak łez…
Nie wiem po co staję do walki
Nie wiem po co do krwi ranię
Ranię tak aż do złamania serca
I choć sama nie chcę – ranię
A łzy mają kolor zachodu…
Już na początku połamałam stoły
Takie okrągłe, drewniane, rodzinne
I podpaliłam własny dom
I płaczę, choć wojownikowi
Nie wypada płakać
I kocham, choć wojownik
Nie może kochać
I padam, bo padać mogę z deszczem
I padam, bo deszcz pada łzami
I powstaję, bo wojownikowi
Leżeć nie przystoi
I walczę, choć te medale na szyi
Ciągną mnie ku ziemi
I bywam smutna,
Bo medale nie są kolorowe
I czasem od nich serce w piersi boli
I choć ich nie chcę, ciągnę
Je za sobą
Mój własny krzyż
Zbudowany z medali
Więc proszę
Nie krzyczcie mego imienia
Uciszcie orkiestrę,
Zwińcie czerwone dywany
Wystarczy mi tylko
Trochę błękitu na własność…
;)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.