Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Maszyna parowa

Oprawa wiersza zdawać się może frywolną, ale to tylko złudzenie.




Jak wracała Zenia z pola,
usłyszała nagle - Hola(!)
czemu pieszo z tą motyką(?)
chodź, podwiozę ciebie bryką…

Nim na konie krzyknął - prrr,
Zenia ciach na furę - frrr.
W chwilę potem świsnął knut,
jakby w zadek kopnął but.

Chociaż było tu pod górę,
zaprzęg żwawo ciągnął furę.
Gdy koniki malowane
- wciągną furę i pod ścianę.

Ale co tam. Wietrzyk wieje,
wozak cichą ma nadzieję,
że jak tylko wjadą w lasek,
poluzuje w spodniach pasek.

Zenia to dziewucha jurna,
do wozaka mówi - Kurna,
jakaś jestem dziś nieswoja…
Furman(!)- jak fuzyja twoja?

Wiesz Zenobio ma kochana,
ja z kolei już od rana,
chodzę struty jak kurarą
ale, kotły - mam pod parą.

Na to Zenia mu odrzekła,
- gdyby nie to - bym uciekła.
Ja nie lubię tracić czasu,
kopii kruszyć, drzeć atłasu.

Dobrze, dobrze - furman rzucił
i na furę ją przewrócił.
A na furze kopa siana,
tak więc można aż to rana.

Droga była dosyć długa,
więc koniki dały cuga,
by o ósmej Greenwich czasu,
wjechać w pierwsze pasmo lasu.

Gdy wjechały, wnet stanęły
i na zadach przykucnęły.
Furman z wozu skoczył w las,
bo mu jeden kocioł zgasł.

Chyba drewna tam dołożył,
bo jak wrócił, to położył
zaraz Zenię w miękki mech,
aż jej w piersi stanął dech.

Kiedy para w kotłach bucha
w okolicach Zeni brzucha,
Zenia wrzeszczy, krzyczy - rany(!)
mój tyś - Zbyszko - mój(!) kochany…

Jaki Zbyszko, co ty klepiesz,
jestem Gienek widzisz przecież.
Zenia majtki wnet wciągnęła,
rzekła - durnyś… i zasnęła…

Gienek ślepia wybałuszył,
tym co słyszał się nie wzruszył,
pasek w spodniach mocniej ścisnął,
wsiadł na furę, batem świsnął.

Zenia sama w wielkim lesie,
gdzie się echo jak czort niesie,
na mchu smacznie sobie śpi,
słonko na jej piersiach lśni.

O czym śni, tego nikt nie wie,
chyba tylko łyko w drzewie
albo psotne leśne skrzaty,
cholerniki i psubraty.

Teraz słowo komentarza,
w wierszach rzadko się to zdarza,
by zwierzęta zwłaszcza konie,
wyrażały się w tym tonie.

Konie idąc razem w parze,
rozmawiały w swojej gwarze
- popatrz kary, co za cep,
jak nie kopnąć jego w łeb.

Ano widzisz - odrzekł gniady,
- łeb to on ma od parady
a kultury i obycia,
więcej ma od niego kicia.

Bo jak można, powiedz druhu,
pozbawionym być odruchu,
co go zwą wśród ludzi - taktem,
cóż… u chama - brak, jest faktem.

Teraz słówko od autora,
bo już przyszła na to pora.
Zwracam się do panny Zeni,
co się bardzo nisko ceni.

Słuchaj Zeniu - jeszcześ młoda
a i twej urody szkoda.
Jeśli będziesz się tak gzić,
przyjdzie ci w niesławie żyć.

Zenia słuchać mnie nie chciała
- co on gada - pomyślała.
Dziś po latach… O… już wielu,
mówi do mnie - przyjacielu,

głupia byłam - nie słuchałam.
Zasłużyłam - więc dostałam…
Dzisiaj jest mi wszystko jedno…
- Zeniu, właśnie - w tym - tkwi sedno…



excudit
lonsdaleit





blondynka8 - założenie z gruntu błędne.
Upodlić można i św. Teresę z Kalkuty
- tylko... po co...?



12:21 Sobota, 25 lutego 2011 - bezchmurnie, lutowo, pięknie.

autor

lonsdaleit

Dodano: 2011-02-25 12:32:09
Ten wiersz przeczytano 945 razy
Oddanych głosów: 16
Rodzaj Rymowany Klimat Smutny Tematyka Erotyk
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (9)

DoroteK DoroteK

uwielbiam czytać Twoje wierszowane opowieści :-) ta,
masz rację, mimo frywolnej oprawy, bardzo mądra i
refleksyjna... :-)

Polak patriota Polak patriota

Tą frywolnością bym się nie przejmował. Zafrapował
mnie jednak nie tylko wiersz ile Twój komentarz
autorski. Spotkałeś ciekawego człowieka. I widzisz
autorze, czas tu nie odgrywa roli. Często zaganiani
tak się tłumaczymy. A przecież wiecznie nie trzeba
patrzyć się na czasomierz. Szczęśliwi, co czasu nie
liczą. Pozdrawiam serdecznie.

Dajna1 Dajna1

Za tak długie rymowanie, niech .mój głosik tu zostanie

kazap kazap

no i Zenia pofurnaniła...i ja dostrzegam pomiędzy
rymami jeszcze wiele się chowa....fiu...fiu..

lonsdaleit lonsdaleit

Kiedyś miałem przyjemność poznać, w dość dziwnych
okolicznościach, pewną kobietę. Dziwnych, bo
niecodziennych. Otóż rzecz miała miejsce w pewnym
klasztorze (nazwy nie wymienię). Kobieta ta, była
siostrą przełożoną tego klasztoru. Była niezwykle
piękna, zdecydowane rysy twarzy zdradzały jej
pochodzenie a silne i przenikliwe spojrzenie, skrywały
niejedną tajemnicę. Mimo, że figurę przyodziewał
habit, jasnym było, że sylwetkę ma smagłą i sprężystą.
Opis może się wydać nazbyt poetyckim ale proszę mi
wierzyć - jest autentyczny. Celu wizyty nie mogę
niestety wyjawić, mogę jedynie powiedzieć, że podczas
mojego pobytu przeprowadziliśmy razem wiele przemiłych
rozmów, począwszy od literatury i wszelakich sztuk
artystycznych po kwestie natury filozoficznej, nie
pomijając również własnych spraw natury czysto
osobistej. Jednym z tematów, był moment, w którym
człowiek stwierdza, - że jest już mu wszystko jedno.
To tyle… Co do Zeni - jak widać - świetnie
broni się sama. I z jaką godnością.

blondynka8 blondynka8

fajny wierszyk, ech gdyby tylko furman nie bił
konia:)))) a co w tym lesie się wydarzyło, że takie
rady...pewnie nic

czerges czerges

Rymowanka jak ta Lala :))))

Czatinka Czatinka

Aleś sobie Wasć pofolgował i od rana po rymował :)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »