Matczyna miłość
...osobie, którą podziwiam, najlepszej przyjaciółce - Małgorzacie...
Chciałaś być mamą, o tym marzyłaś
Zaszłaś w ciążę, lecz poroniłaś…
Bardzo to przeżyłaś i strasznie
cierpiałaś
Lecz czas sprawił, że znów się śmiałaś
Jednak przyszła choroba, która wszystko
zmieniła
Walczyłaś dzielnie, a ja się modliłam
Żeby wszystko się wreszcie ułożyło
Żebyś dała radę i lepiej ci się żyło.
Wreszcie się udało, myślałam że zło nie
wróci
Lecz niedługo potem znów się przyszło
smucić
Pojawiła się druga szansa byś została
mamą
Choroba wróciła, lekarz zapytał:
„ratować dziecko, czy
panią?”
Odpowiedziałaś od razu, bez
zastanowienia
By ratować nie Ciebie, lecz wpierw Twojego
syna
Urodziłaś…
jednak tylko miesiąc matką byłaś
Syna bardzo kochałaś
Umierając – cierpiałaś
Choć nigdy Cię nie pozna i tak zapamięta
Powiem i ja jemu, że byłaś dobra i
piękna
I że go kochałaś –
Tak bardzo, że życie za niego oddałaś.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.