Matczyne serce
Strapione matczyne serce
Kaszel tłumiąc ukradkiem
Spać po nocach nie może
Ścieżkę do okna wydeptując
Zegar ziewa na ścianie
Widać, że mu się nie spieszy
Wskazówki już prawie zasnęły
Głowa ciężka od myśli
Nie mogąc ich wszystkich pomieścić
Za mała się zdaje
Jak długo jeszcze oczy zmęczone
Na straży nocy
Powieki ciężkie od łez
Utrzymać zdołają
Ileż to już razy
Budziła Najwyższego
Oddając się pod Jego opiekę
Każdy szmer niewinny
Na baczność stawia
Wzrok w nocy otchłań pogrążony
Cienia znanego wypatruje
Kiedy w końcu zgrzyt klucza usłyszy
Z nim delikatnych kroków stąpanie
Spokojny oddech w piersi zaszeleści
Zegar obudzi się z letargu
Wskazówki do pracy poganiając
Miarowym tykaniem jak kołysanką
Sny najpiękniejsze przywoła
Komentarze (5)
Ileż to już razy
Budziła Najwyższego - jakże te słowa są mi bliskie
:)))
Bardzo dobrze oddany stan niepokoju odziecko. Miłego
dnia.
Do yslam sie, ze tak jest w oczekiwaniu na powrot
dziecka:-)
dobry wiersz o matczynym sercu Pozdrawiam:))
każda matka zna to oczekiwanie, "Ileż to już razy
Budziła Najwyższego
Oddając się pod Jego opiekę" niesamowite słowa