matem pokryte...
Szukam kredek, by koloryt wzmocnić świata,
zmatowiała mu powłoka, jest nijaki,
muszę zrobić to, bo zgasnę w szarym bycie,
życie daje płonnej barwy pierwsze znaki.
Myśli kaszlą, wstrząsa nimi spazmatycznie,
nerwy katar na przeciągu pochwyciły,
czuję jak sie mięśnie grzbietu napinaja,
a wraz z nimi moje cugle ciągną żyły.
Szukam kredek, pomóż proszę, szukaj ze mną,
bo dwie pary oczu, to też wzrok pewniejszy,
ból, gdy tylko znajdę rysik grafitowy,
także przez patrzenie w dwójkę, będzie
mniejszy.
Komentarze (4)
Piękny, życiowy wiersz :)
Podobnie, kojarzy się z piosenką :)
Ładny wiersz
Pozdr :)
,, chodź pomaluj mój świat,, :) :)
Podoba mi się
Pozdrawiam serdecznie :*)
słuszność jest tu pewnikiem
Pozdrawiam serdecznie