matematykom
na chwałę
no cóż matematyk jestem
wezmę pochodną jak pochodnia
i spierwiastkuję całe zło
potem wymnożę radość i śmiech
dodam zadumy jedną chwilkę
i odejmę niepotrzebny deszcz
scałkuję słodycz gorących ust
i do potęgi podniosę wszystko
co jeszcze wczoraj było snem
i kulę kryształową po prostu
wywrócę do góry dnem
i.
i niezłą zabawę
autor
i.b
Dodano: 2009-05-25 21:42:23
Ten wiersz przeczytano 528 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
na matematyce trochę się znam, spierwiastkować całe
zło nie będzie takie łatwe, no ale do minimum można. z
sensem wszystkie funkcje są opisane, ale najbardziej
to lubię wyliczać pochodne drugiego stopnia. wiersz
bardzo ciekawy, pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawie piszesz, własciwie jak na matematyka
przystało.