Matka
moja matka jest matką
po matce po babce
po białych obrusach
i niedzielnych obiadach
słodkiej herbacie
i lecie na wsi
gdyby umarła
i wypadł jej z rąk fajansowy kubeczek
jakby nigdy nic
okruchy
zmiotłaby pod dywan
przestawiła meble
zmieniła kolor ścian
uprasowała koszule
autor
Kiefer
Dodano: 2017-09-07 00:05:53
Ten wiersz przeczytano 529 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (13)
Witaj. Matki ile je łączy i ta powtarzalność jak
odziedziczone obrusy i ta nieuchronność przemijania i
przechodzenia w kolejne pokolenia kolejnych rownie
rzeczowych ale troskliwych matek.
Moc serdeczności.
Czuję się onieśmielony. I bardzo dziękuję za te miłe
słowa:)
skąd bierzesz te cudowne zaskoczenia...płyną tak po
prostu w Twoich wierszach...nawet Leśmian wysiada
.....a Tuwim, jak to on : tak mi dobrze, że dobrze mi
tak...pozdrawiam
wiersz! :)
odnajduję w nim moje babki :)
a cóż można zrobić po odejściu zachować w pamięci a
resztę zamieść
Ot prawdziwa matczyna miłość...
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam :)
Mi też się bardzo podoba!
Pozdrawiam :)
Kłaniam się... wierszowi.
Świetny wiersz. Taki obraz Matki jest mi bardzo
bliski:)
Pozdrawiam Autora.
Jednym słowem taki zaklęty krąg,
tradycji, genów, w sumie ten sam,
może tylko troszkę zmieniony
na pozór, ale w środku wciąż ten sam, tak sądzę, bo
jednak jesteśmy jakimś odbiciem naszych Matek, czy
prababek, nawet gdy już jesteśmy od nich inni....
Podoba mi się taki styl pisania.
Dobranoc:)
Interesujące, takie życiowe.
nic nie stoi w miejscu wszystko płynie i upływa niknie
w dali dzieci się starzeją i znów w odnowić pokój
trzeba
takie są matki