Matka
/z cyklu wspomnienia/
Wychodziła do pracy o świcie,
kiedy wracała
budziła starsze dzieci
gotowała mleko,
maluchy z kromką chleba
wybiegały boso na podwórko.
Ojciec
wracał z flaszką w kieszeni
opróżnioną do połowy,
chwiejąc się
rzucał na stół
worek z jedzeniem,
sam zlegał na tapczanie,
gestem przywoływał dzieci,
które na wyścigi
zdejmowały mu buty...
Komentarze (9)
Dzięki za komentarze. Dziś takie obrazki to już chyba
przeszłość.
Ja dziękuję Bogu za szczęśliwe dzieciństwo.
Smutne ale jakże życiowy obraz rzeczywistości.
szczęście niejedno ma imię.
wymowny wiersz.
pozdrawiam :):)
Poruszający obrazek. Miłego wieczoru:)
Dramatyczny obraz.
Pozdrawiam :)
Ten dramat jest ciągle aktualny...
Smutno i obrazowo. Pozdrawiam :)))
Smutne wspomnienia.
Pozdrawiam
smutny obrazek, choc pewnie w niejednej rodzinie tak
się działo.