Matka brzoza
brzozo
tys najwspanialsza
z wszystkich lesnych pan
twa biala niewinna szate
do konca zycia
bede w pamieci mial
ty pomoglas mi przetrwac
ten najtrudniejszy
dla mnie dzien
obejmowalas mnie swoim cieniem
spokojnie koilas gniew
w mej glowie klebily sie mysli
czarne
niczym zaloby znak
twe listki ciuchutko szeptaly
nie tak, nie , to nie tak
serce rozdarte bolesnie
krwawilo jak rany twej placz
szeptalas cichutko do ucha
spokojnie, wytrzymasz to - tak
nie tyle cierpien doznalam
nie tyle placzacych ran
lecz jestem
bo bardzo tego chcialam
wiec sprobuj
nie odchodz w dal
cos nagle we mnie drgnelo
jak rozczki czarodziejskiej znak
i wszystko zrozumialem
tak,masz racje
to wlasnie jest tak
wielka ci za tem chwala
wrocilas mi zycia sens
marzenia cudowne zeslalas
juz teraz spokojnie spie
bede o tobie mowil
we wszystkie noce i dnie
bo jestes mi druga matka
co znow odrodzila mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.