MATKA MOJEGO MĘŻA
To ja, synowa.
Próbujesz mnie sprowokować
raniąc od nowa..
siejesz pogardę:
słowa.. są harde..
a serce – twarde!
Złośliwości łagodzę,
przyjmując ciosy po drodze
.. lub.. po prostu.. wychodzę..
.. lecz, ani chleb powszedni
ani mur odpowiedni
nie zatrzyma twoich bredni..
.. i.. już.. już się naprężam..
Lecz, ta myśl zwycięża
- TO MATKA MOJEGO MĘŻA !
Komentarze (6)
Oj te teściowe, nie bez przyczyny jest o nich tyle
kawałów:)
Świetne!!!!!
:)
Przed teściową lepiej zagryźć język hehehe...
pozdrawiam z uśmiechem Aniu :)
Dobre :)
świetny
znam dowcip o dwóch paniach: jedna ma synową a druga
zięcia ale, że jest długi nie będę opisywać treści
Niejeden powie - Skąd ja to znam. Świetny wiersz. :)