Matko
Nemezis bloog wp.pl
Ty! duszo! tak głęboko wrosłaś
korzeniami
w moje chore i naznaczone bliznami ciało
ciebie wiatr dotyka palcami, przemyka
gałązkami
szeptem i podsłuchem wichrzy żywe liście
gdy ja wciąż uniżam zatwardziałe czoło
Matko zagniewana odbiciem lustra
płacz za synem niewprawnym
łzy to krew duszy, nie ciała
Życie jak zmarszczka niesie się po
wodzie
przeplata i układa zwiędłe cierpieniem
liście
dlatego jesteś taka przejrzysta i biała
wiedz, że ciężko być prawdziwym poetą
bo wszystkie te kochania, lekkie i
ciężkie
w jedną śmieszność od miłości wyżebrane
niedawne...
a już starość zgina mi kolana
Wciąż mylę przejrzyste okna z lustrem
w którym przeszłość sieje zwątpienie
tak się jeszcze tlę bladym płomieniem
tęsknotą i bólem nieopowiedzianym
zamiast żywym ogniem Niebo spalić
ale przecież to z tobą
mam najwięcej wspomnień
Matko rozkoszy zapomnianej
Komentarze (5)
Ładna refleksja
Pozdrawiam
Dobra życiowa refleksja właśnie plusik
skradła:)pozdrawiam cieplutko:)
Dobra życiowa refleksja skłaniająca czytelnia do
zastanowienia się nad wartościami naszego życia.
Pozdrawiam:)
Marek
Świetna refleksja pozdrawiam serdecznie;)
ciekawy zapis wiersza