MCdonald
Mcdonald
I zobaczyłam szkielety ludzkich
osobowosci
Nasiakniete kłamswtami...
Schły na sznurze z ludzką głupotą
Nieformalne stowarzyszenie istnien
zapomnianych
Pomijanych przy praniu....
Parszywie skrzywdzonych przez ewidencje
debilizmu
I zrozumiałam że sztucznosc to nie
tylko plastikowe usmiechy
Tace pełne obłudy i łez
Przejrzałam na oczy...
Ogladajac kolejny spektakl
Aktorow na pelny etat
Jedzac ich mozgi na tacy w Mcdonald
:P
W kubkach z ludzkiej skory
Popijajac szkarlatnym sokiem zycia
Syciłam się ich prosatotą
Będąc zwyklym klientem Mcdonald...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.