Meandry
Wpadam do ciebie czasem na chwilkę,
na małą schadzkę, z kilku słów,
a potem znikam, aby pomilczeć,
chcąc swój apetyt bardziej wzmóc.
Szumisz wersami, tak od niechcenia,
jakbyś bzem była w wietrznym śnie.
Metaforami codzienność zmieniasz,
a ja je chłonę. Szepcz, szepcz, szepcz.
Bezwiednie płyniesz swobodnym rytmem,
okalasz rymem zwiewną noc,
aby o świcie dnia rozbłękitnieć,
w zalążkach rannej rosy drżąc.
autor
MariuszG
Dodano: 2019-07-03 13:49:18
Ten wiersz przeczytano 2136 razy
Oddanych głosów: 54
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (53)
dają*
Powtórzę za poprzednikami - Piękny!
...moim zdaniem tytuł jest nieco mylący, meandry to
swego rodzaju zakręty, zakamarki...ty natomiast
piszesz o zachwycie nad twórczością, kogoś tylko
pellowi znanemu z jego utworów...
osobiście wprowadziłabym do tytułu te szepty, które w
twoim tekście tają fajny efekt...
to takie sugestie, Stefi:))
Meandrami wiersza czyjegoś można się
zachwycić...pozdrawiam serdecznie.
Ach, cudnie.
Mariuszu, przepiękny wiersz utkałeś z błękitu, z
szeptów, zapachu bzów.
*
Tak rozbłękitniać
i ja chcę słowa
budząc świt w sobie
ciągle od nowa
Miłego dnia Ci życzę :)
Wyczuwalna atencja dla czyjejś twórczości, w formie
stosownej do tematu.
Miłego dnia:)
Ach jak pieknie.
Pozdrawiam, M :)