w melancholii...
Kradnące mą żywotność
chwile ciszy,
spowite trenem,
niech wysysają ją do końca,
Jesiennym koszmarem
przebudzenia,
nostalgią zburzone moje
tęsknoty ohydne,
bez leków, bez wzruszeń,
zatapiam w mym ciele
słowa kwitnące gniewem,
niech ranią dogłębnie,
ukołysałem się
do melodii wiatru,
teraz i na zawsze
wrześniowe wrota melancholii.
autor
Caym
Dodano: 2009-09-29 12:03:25
Ten wiersz przeczytano 500 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.