Melina
Brudne drzwi , odrapane ściany
Pod stołem butelki się walają
W oknach od dymu żółte firany
O nieustającej agonii przypominają
Odwiedzają ją żywe trupy
Z butelką iluzji w kieszeni
Że pijąc w tym przybytku
Życie na lepsze się zmieni
Wchodzą życia królowie
Z radosnym błyskiem w oku
Za chwilę znikną problemy
Za chwilę będą w amoku
Gdy kieszeń pustką zaświeci
Przyjdzie kac co głowę rozsadza
Jak domek z kart się rozleci
Iluzja- co ich tu sprowadza
Sedes w objęciach serdecznych
Z żołądka treść z żółcią zmieszana
To koniec iluzji bajecznych
To koniec króla i pana
W całym tym zatraceniu
Z gorzały piętnem odcisku
Tu życie trwa w upodleniu
Bez skrawka nadziei błysku
Brudną stertą gazet przykryta
W potokach wódy zatopiona
Z cierpienia bliznami poryta
Śpi dusza Tego Domu. Potępiona
Jerry
Komentarze (12)
teraz już na trzeci twój wiersz okiem rzuciłem i ino 5
wersów zdążłyem .. i nadal zdania swojego nie
zmieniam.. a teraz pozwól że dokończę całego czytać...
i zaraz lecę dalej ,, bo wart jestes uwagi.. twoje
wiersze zapewne tak ja bynajmnie uważam że ciebie nie
będzie a istniał pozostaniesz.. Pozdrawiam
serdecznie... nieJaszew.
Temat ciekawie potraktowany, Technika pisania wymaga
sporo pracy, doświadczenia no i nieco wiedzy.
Trywialna rymowanka
tam żyją ludzie chorzy - pozbawieni nadziei na lepsze
jutro... /żyją beznadziejnie/
To fakt, ale dlaczego tak się dzieje? Oto jest
pytanie, na które już trudniej znaleźć odpowiedź :)
Ciekawy temat.
pozdrawiam-
bywa i tak, niestety ;)
smutna rzeczywistość uzależnionych, pozdrawiam
Oby takich domów jak najmniej, bez nich i tak krzywdy
pod dostatkiem:)
Realistyczny margines życia +)
Ponury obrazek. Miłego dnia.
mój dom!