Melodia dnia
byłem ponad
jej pieszczoty mówiły o miłości
nagość nie była bezwsdydną
byłem jej
każdego ranka
budzilismy się nadzy
nad nami obłoki stawały się
potem ciał
jej uśmiech szeptany po ciemku
dodawał sił
moje pożądanie było jej kobiecością
jej uniesienie moją męskością
w mojej głowie
nadal brzmi jej ulubiona melodia
też dzika
Wiersz sprzed wielu, wielu lat, dziś odgrzebany, poprawiony i opublikowany
autor
niegrzeczny
Dodano: 2008-10-29 07:55:59
Ten wiersz przeczytano 679 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Ach ileż drapieżności. To lubię!!!!!!!