Memu światu na do widzenia
I niby po staremu dzień się rozpoczyna:
już budzik się rozbudził, w kuchni czeka
kawa,
papieros (ten ostatni) spala się
cichutko,
cała reszta jednak to już nie moja
sprawa.
mogę jeszcze tylko porządki we
wspomnienia
wprowadzić jako takie (czynność, przyznam,
łzawa),
i przyjąć (z ulgą wszakże), że te wszystkie
lata,
mówiąc kolokwialnie, to już nie moja
sprawa.
Więc można stanąć pewnym jeszcze raz na
starcie,
poczuć jak uwodzi przyszłego wizja
mgława,
w domu spakowane czekają żona z córką,
i to, moi kochani, to jest moja sprawa.
Komentarze (5)
A gdzie się wybierasz?
Ciekawie.
Pozdrawiam :)
Ucieczka, bez powrotu?
Czyżby emigracja?
Pozdrawiam :)
Ooo, i to mi się podoba (!) zwłaszcza druga strofa i
dwa pierwsze wersy ostatniej :))