Mesjasz na białym koniu
Wśród hipokryzji całego świata
Pretensji pięciu stron grudki Ziemi
Wszystkiego co łączy i brata
A jednak skutecznie dzieli
Sztuczności genetycznej
Zielonej sałaty
Kapuścianych głów
Samobroniących się polityków
Wszystkich rydzyków sceptyków
Miłości i szybkiego seksu
Przy muzyce Aluminiowej Dziewczyny
Co zrywa mandarynki
Bo pomarańcze przekwitły
Wśród śmieci i gnoju
Mówiąc brutalnie
Galopuje mesjasz
Na białym koniu
Latynoski macho
Albo metroseksualny elegancik
Co kopciuszka szuka
Nie wiem jak wygląda
Do mnie nie zapukał
Idzie i sypie brokatem
Obietnic
Ślepych a więc
Nieprzydatnych
Uważajcie
Bo to środek silnie żrący
A potem boli
że się zaufało
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.