Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Metafizyczne ukrzyżowanie

...Wasza biografia...

Uwięziona w labiryncie
Was, biegających według schematu życia
niczym oszalałe bydło
stoję przed Wami całkowicie obnażona
oczekując swego własnego sądu
Przestraszeni mojej nagości
pozornie identycznej
a jednak innej w każdym calu
i odbiegającej od wzoru
potencjalnego wybawcy
stąpacie po moich
białych niegdyś dłoniach
rozrzucając wokół
odchody myślowe chorego społeczeństwa
Miażdżycie usta
nie pozwalając wydobyć
żadnego dźwięku
NIE KRZYKNĘ O POMOC
Moje ciało zalane krwią
moją i Waszą
stanowi ozdobę świątyni
wzniesionej na cześć
upadłego intelektualizmu
i wszystkich fantazji
z których zostałam ograbiona
po sekundowym śnie
jednorazowego użytku
i wiecznej tułaczce
wciąż trzymając za rękę
matkę wszystkich głupców
Żar palący mnie od środka
jest żarem
płonącym dla uczczenia
Waszego egoizmu
i mojego fanatyzmu
Obsesyjnie usiłuję zamknąć powieki
aby nie patrzeć już więcej na niebo
które nigdy nie zechciało
rozjaśnić się dla mnie
Resztkami sił dotykam ziemi
żegnając się powoli
z moimi wyznawcami
jednocześnie zalewam lewe oko
kilkoma już nic nie znaczącymi łzami
Całuję ołtarz
który już wkrótce
pochłonie mnie w całości
by już na zawsze pozostać
częścią mojego panteonu zagłady
Przystajecie na chwilę i patrzycie
jak mój oddech pozbawiony kolorów
zaczyna gasnąć
niczym stos
wypalony po nocy pełnej ognia
więziąc w zgliszczach
zwęglone ciało staruchy
postrzeganej jako wiedźmę
rzekomo szukającą rozkoszy
u stóp diabła
Tak też część mnie
uwięziona gdzieś
pomiędzy dniem a nocą
w sponiewieranym worku połamanych kości
jednoczy się wbrew własnej woli
z całym Waszym kłamstwem
i całą pseudo-prawdą
Przemieszczana ze skrajności w skrajność
w nieistniejących wymiarach
ludzkiej wyobraźni
oglądam szare fantazje
Waszej bezpłciowej osobowości
Nigdy czernią i nigdy bielą
Pełzająca w odcieniach szarości
duszę siebie i duszę Was
moją obecnością
Spoglądacie jeszcze przez chwilę
z pewną odrobiną żalu
i prawdopodobnie poniekąd
ze zdumieniem w oczach
lecz bez większych emocji
Rzucacie mi w twarz
lekceważąco
jeden ostatni uśmiech
po czym biegniecie dalej
topiąc się wkrótce
w swoim własnym
bagnie egzystencjalnej marności
i bezsensu bytu
prowadzącego Was
do powolnej śmierci
przeniknionej zewsząd
bólem
ciszą
samotnością
ignorancją
egoizmem
którymi tak szczodrze
obdarzaliście wszystkich
obnażonych

Oto sucha treść, przekaz, rozważania. Poezja jako sztuka sama w sobie, a nie gramatyczny i strukturalny bełkot... z poważaniem, śnieżka

Dodano: 2008-08-14 03:43:28
Ten wiersz przeczytano 735 razy
Oddanych głosów: 1
Rodzaj Wolny Klimat Zimny Tematyka Śmierć
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »