metamorfozy według mariposa
madrycka noc. schnąca w światłach el
barrio.
od ulicy wędrowały żałobnice i dźwięki
gitar.
łamiące szyfr niedopowiedzeń śpiących ciał.
może to świt sprawił wrażenie przebudzenia
tych dwojga, wyrwanych ze snu głosami
sąsiadów
i drzemiącymi w szufladzie sztucznymi
rzęsami.
marionetta, z lokiem wrośniętym w policzki,
utkana płomieniem ukrytym na biodrze i
ustach.
zastygła w ruchu, z rękami w kształcie
łabędzi.
- to te same dłonie, w których bierze
początek fetysz.
unosi mnie, (by zniknąć pomiędzy oddechem)
stan nieważkości sukna i nienasycenie.
garderoby pełne zapachów słodkich perfum i
widownie rodzące w mych myślach zamieszki.
jest tam muzyka i poezja. bywa również
cisza,
przed lustrem zdejmuje kolorowe skory.
by już za chwilę ulecieć w roli listonosza,
Diego, w sukni pasodoble.
Komentarze (6)
niby o tancu ale ja troche w tym wierszu odnalazlam
siebie,mimo ze z tancem mam niewiele wspolnego.bardzo
dobry wiersz.pozdrawiam:)
W pierwszym czytaniu, żałobnice i ciała w szufladach
nasunęły mi obraz śmierci. W kolejnych już nie.Ale
napewno przemiany od falowania w rytmie flamenco, do
bezruchu i ciszy.Maripos tez nie wiem co to, jakaś
firma hiszpańska?Oj ciekawie to wszystko co piszesz.
Piękny wiersz Wyobraźnia poddaje, hiszpańskie mocne
ogniste rytmy a w nim oddech, to poezja ruchu,jak
nieustanna metamorfoza I niedopowiedzenie ciał pełne
czaru, jak cisza.
Bardzo dobry Wyrazy uznania:):) Wyrażona duża tęsknota
zmysłów ,a może wzniesione ręce, jak łabędzie skrzydła
- do przyjaźni,bliskości cyt.to te same dłonie, w
których bierze początek fetysz +
Czuję się w tym wierszu Twój inny świat-pozdrawiam.
Fajnie:)
Wiersz zmysłowy i czuć w nim hiszpańskie klimaty. Na
marginesie: ja wybrałam flamenco od pasadoble.
Pozdrawiam :)