meżczyzna
Cóż za stworzenie opętało moja głowę, ni
to człowiek, ni zwierze
Po prostu mężczyzna...
Dziwne to stworzenie, wygląda jak człek,
lecz gdy spojrzeć mu w głąb oczu widać
dzika bestie.
Zachowanie też dość dziwne czasem nie
wiadomo czy dać mu miskę, czy też
talerz.
Przepraszam nie mówi wcale, ma wiele wad i
zalet.
Przyjaciel piwem się nazywa, kochanka
telewizja...
Taki to mi nie znany gatunek stworzeń,
które nieraz już zrobiły na nas niezwykłe
wrażenie,
wciąż nie pojmuje...
Bo my te niezwykle delikatne stworzenia
wciąż wpadamy w ich sidła,
i jak biedny motyl szarpiemy się
uwikłane w sieć pająka.
W pół przeżute, nie strawione zostajemy
wyrzucone
jak niedopałek papierosa...
Ile czasu musi minąć by motyl znów mógł się
odrodzić,
jak feniks w ciągu życia odradzamy się,
nie tylko ciało ale i dusze.
I dla kogo?
Dla bestii które gotów posiąść nasze ciała
i umysły?
Hipnotyzują nasze ciała i myśli, swym
wzrokiem sprawiają ból i cierpienie jak
również szczęście i miłość.
Czemu tak w takim ciele żyje taki mały
chłopiec,
Na zewnątrz mur, w środku chłopczyk który
nie potrafi znaleźć właściwej drogi w
życiu.
Mężczyzna to małe dziecko w wielkim
ciele,
żyje lecz nie oddycha,
widzi choć nie patrzy,
słyszy choć nie słucha,
mówi choć nie czuje,
kocha ale nie na zawsze...
(po przemyśleniach na temat życia i moich facetów)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.