Mgławice
rozproszyły myśli
wieczorne mgławice
przestrzeń bez dotyku
więc dlaczego krzyczę
bezgłośnie dla ucha
a dla wnętrza bólem
wypełniam nieznane
zawiązując sznurem
pętlę wokół zmysłów
tych które uciekły
odcienie szarości
pośród stada wściekłych
czerwieni i czerni
nadąsanych twarzy
czekają za oknem
kiedy będę marzył
i wyciągnę ramion
rozpostarte skrzydła
pękając jak balon
gdy go rani igła
Komentarze (5)
nie liczę zgłosek, czytam - trafiają do mnie twoje
myśli
Bardzo ładny,wartościowy wiersz...pozdrawiam
serdecznie...
Podoba mi się, płynny, melodyjny z dobrym tekstem,
brawo++++
Pozdrawiam cieplutko.
Nie liczę akurat zgłosek, bo to mniej ważne. Wiersz
się musi podobać a Twój bardzo...
Podoba mi się konstrukcja wiersza. W każdej strofie po
sześć zgłosek, jedna strofka celowo nie trzyma rymu.
Puenta dośc zagadkowa. Czyżby rozwiały się marzenia?
Pozdrawiam serdecznie, wiersz daje do myślenia.