Mglisty Nibywiersz
Mglisty wieczór
a może już poranek.
Noc znów krzepi
mój własnym dym
miesza się ze wszystkim.
Światło wreszcie przebija się
a jeśli nawet to latarnia
to najciemniej pod nią chyba nie jest...
dziś?
Czym jest dzisiaj
dzień nauczyciela chyba
przecież to nieważne.
Dziewiąta pieczęć
- to jest mojej drogi jeszcze nie kres.
Długie przytępione dni
już za sobą mam.
Znowu cieszę się
piszę życia plan.
Przypominam sobie elfa śpiew:
O mglistym poranku
na krawędzi czasu...
Dzieci morza
ci wszyscy głupcy odpłynęli
a ja w stronę tęczy znów
wpatruję się w niewidoczny nów.
Wieża nie musiała runąć całkiem
uff...
Kroki niczym skoki
po nerwowych sploty gdzie blask lśni
ale bez nerwów złych
- to tylko kwestia wiary.
I można mieć już gdzieś
czy to noc, czy dzień
kiedy widzi się oczyma duszy
mogę skoczyć na koń
Szarża!!!
Jestem skoczkiem, przeskakuję dziwnie
pola
tamte marzenia od staniu się królem
- mrzonki głupie jak
nierzeczywiste urojenia.
Przecież ważne tylko by odnaleźć rytm
i gnać poprzez mglisty wiersz.
Komentarze (3)
Jest kilka miejsc mniej udanych, np. to: Czym jest
dzisiaj
dzień nauczyciela chyba
przecież to nieważne."
Moim zdaniem to jest bardzo ważne czym jest dziś dzień
nauczyciela, też mam mieszane uczucia, czy tak się
powinno świętować. Demokracja demokracją, ale jakieś
zasady i choć cień sprawiedliwości powinien
obowiązywać. Jestem zawiedziona, ale nie, nie
wierszem tylko realem.
Nie jestem przekonana czy klimat wiersza jest wesoły,
momentami na pewno ale czy całkiem?
Lubie taką zabawę myślami i sam się często w niej
nurzam.