Z mgły...
Z mgły powstaje obłok ciszy
okno w czasie zagubione
które barwą mleczną spina
horyzonty utajnione…
lecz gdy tylko się uniesie
woal lekki oraz zwiewny
ukazuje barwną jesień
z jej nastrojem mokro- śpiewnym…
Chwile liczą bicie serca
zapewniają, że właściwe
jest, by dojrzeć okruch piękna
bez zastrzeżeń żyć szczęśliwie
i dobroci drobnym gestem
przecierają słońcu oczy
by purpury, rdzawe złota
w swych spojrzeniach nie przeoczyć.
Komentarze (6)
żeby ciszę móc usłyszeć,
albo we mgle coś zobaczyć,
trzeba z Bogiem być w kontakcie
i dla niego wiele znaczyć---twój Wiersz to Duży Okruch
Piękna.
nie przeoczylam, podoba mi sie wiersz, rymy w miare
poprawne... chyba, na nich sie zbytnio nie znam ale
wiersz... przedni :) najlepszy jaki dzis czytalam
slonka:)
Jak zwykle u Ciebie żaden "okruch piękna" nie
przejdzie niezauważony... Trzeba mieć bystre oko i
gorące serce. Śliczny wiersz.
Wiersz tak naprawde w swej idei o nadziei i
dostrzeganiu piękna :)
pięknie ubrany w słowa, lekki w odbiorze...
Gdy kurtyna mgły odsłania się dniem-piękno jesieni
nastaje - to wiem...
Zgrabnie i po mistrzowsku spisane piękno jesiennej
scenerii.Fantastyczne porównania i przenośnie.Lekkie
pióro, ciepłe serce, spiewna dusza...
Nie wiem,jak Ty to robisz Marylko,że nawet z
jesiennej mgły potrafisz wyczarować wiersz:):) Jestem
pełna podziwu dla Twojej lekkosci pióra.Zawsze czytam
,zawsze podziwiam...