Miał się nam nie kurczyć świat...
Zapukał...
I chociaż chciałam otworzyć
Drzwi pozostały zamknięte..
On stoi tam..
I czeka..
Naiwnie wciąż puka
W kamienne posągi..
Trzask Trzask
Głuchy łoskot
Dobija się pazernie
Próbował je nawet
Sforsować siłą
Jednak w środku ktoś jest
I trzyma je
W zamknięciu
Siedzi pod nimi od dawna..
Wszyscy zazdroszczą
Postaci przed wejściem
Podobno światło
Wśród cieni..
Podobno baśń
Przed snem..
Podobno otworzyłam
Nie wiem - powtarzam jedynie
I podobno
Przywiał do mnie
Wiatr szczęścia
Namalował uśmiech
Swoimi ustami...
A ja?
Siedzę..
Zamknięta w swoim zamku
Koło drzwi
Wiecznie zamkniętych
Obok mnie siedzi cień jedynie
On przed wejściem...
I chodź na zewnątrz
Wierzy, że go wpuściłam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.