Miałem słowny wylew
"Miałem słowny wylew".
29.09.2020r. wtorek 12:25:00
Miałem słowny wylew
I pewnej osobie
Ponad godzinę dyktowałem
To, co skrywały mego mózgu fałdki.
Ta dziewczyna teraz pewną historię,
Wielowątkową zna
I co można teraz począć?
Starałem się być kulturalny,
Ale cisnęły się też mocne słowa.
Inna mnie naciągała,
Do innej idę myśli i tęsknoty,
A tej wylew zrobiłem.
Tak, lekko też sprowokowany
Wczorajszym zajściem.
Taka mała potrzeba,
A ja onieśmielony,
Bardziej w tym wszystkim zagubiony
I ledwo trzymający się,
Bo lina pęka,
A pode mną przepaść.
Miałem słowny wylew,
Lepiej mnie nie prowokować,
Bo wyleję wiadro
I to nie pomyj,
Bo to jednak nie w moim stylu,
Lecz moich bezradności.
Tak mi głupio, że nie ma mnie u was w postaci komentarzy, ale muszę w końcu znaleźć na to czas.
Komentarze (6)
Jak za dużo, to i wybuch usprawiedliwiony.
Pozdrawiam
dobrze, że ten słowny wylew to nie Twój styl, bo
takiego nie znoszę...
:)
Czasem trudno nad emocjami zapanować, ale trzeba, aby
nie żałować potem w złości wypowiedzianych słów,
pozdrawiam serdecznie.
Cygan zawinił ... a kowal oberwał... to nie jest
tłumaczenie ...i tak prawdę mówiąc niespecjalnie dobry
charakter ...nad słowami trzeba panować ...by godzinę
później tych słów nie żałować ...
kiedy przebierze sie miarka nie trudno wybuchnąć.
Dobrze czasami poczekać do następnego poranka. Dobry
wiersz rozliczeniowy. Pzdr