Miałeś być…
miałeś być Mistrzem
swej Małgorzaty
dzielić się wiedzą
swoją strzępami
miałeś czasami nalać mi wina
do szkła kryształów marzeń
miałeś zapalać kadzidła wiary
dla czterech magicznych ołtarzach
i tak czasami sobie pogwarzyć
pod tymi naszymi gwiazdami
miałeś mnie uczyć tęsknoty kwiatu
ile nerw ma zielony liść
na karuzelę zabrać czasami
niestety, nie ze mną chcesz tam iść
szukałam Mędrca, filozofa życia
przez gąszcz wiedzy przetarłbyś ścieżkę
umiałabym nazywać te gwiazdy nad nami
niestety, zostałam z pustymi rękami
czy te marzenia były za wielkie?
czy w nich o niewiadomą chodzi?
o ja naiwna, serce mi mięknie,
przesyłam przesłania te wierszem
i tak idę tą nową drogą
którą mi gestem wskazałeś
nie ma powrotu starego świata
chociaż mi nic nie dałeś
zbieram swe wzloty i swe upadki
jak perły chowam w szkatule
gdy noc nadchodzi wyciągam je z dna
pieszczę je i przytulam czule
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.