Miara czasu
Miara czasu
W ogrodzie czas zdaje się biec ,
drzewa już dawno przekwitły ,
wydały dojrzałe owoce ;
rajskie jabłka i brzuchate gruszki .
Wiatr porusza nagimi gałązkami ,
cichym szelestem opadają ostatnie listki
.
Promyki słońca skąpo prześwietlają
korony drzew .
Dni pędzą jak szalone .
Stoisz przed lustrem zadumany ;
kolejny siwy włos na twojej głowie .
A ja ...
nie mierzę czasu żadną miarą .
Moje oczy szczęściem promienieją .
Nie zadziwia mnie nic ,
głośny szum spienionych fal
ani róże co pod stopami mdleją .
Mleczną drogą wśród gwiazd
szukam drogich mi miejsc .
Serce młode wciąż mam ,
w nim poranek perlistą rosą drży .
A ty ...
wybrałeś ,
wspinaczkę na Mont Everest ,
zamiast mnie rozpieszczać dziś .
Komentarze (4)
2008 rok - jeszcze nie przeczuwałem, że znowu będę
pisał wiersze. Fraza : "A ja ...
nie mierzę czasu żadną miarą ."jakoś tak mnie ujęła,
ciepłem wynikającym z siebie, zanim zacząłem rozgryzać
znaczenie Czomolumgmy usypanej na końcu. Pozdrawiam,
Czatinko.
ładnie piszesz, tak zwiewnie...
wiersz przepełniony radością życia, na przekór
wszystkim przeciwnościom... bardzo ładny i ciepły
wiersz
Zawsze wolę rozpieszczać... Choć czasem to wspinaczką
jest na Mont Blanc... Ładny wiersz, pierwsza część
przeciwstawna do drugiej i ciekawa puenta.
Na TAK+