MIASTO NOCĄ
Dziwne odgłosy, tajemnicze dachy
z mrocznych zaułków wyzierają strachy.
Dzisiaj me miasto ma oczy gwiaździste
żółte, łaciate i nierzeczywiste.
Wieże kościołów modlitwą gorące
sterczą jak uszy w oddali błyszczące.
Mkną samochody jak ogromne myszy
a ono sapie, przeciąga się, dyszy.
W bram labiryncie i ciemnych uliczek
sama, zlękniona drżąc oddechy liczę.
Byleby tylko nie drażniąc demonów,
dobiec do światła, bezpiecznego domu.
Uciekam szybciej chociaż bolą nogi.
Proszę, bądź miły wielki kocie drogi,
jestem ze strachu żałośnie skulona
na samym końcu twojego ogona.
Komentarze (7)
Masz to coś i nie zmarnuj.Życzę dalszych równie
przemawiających wierszy.Duży plus w uznaniu.
Nawet przyjemne jest to miasto nocą. Treść potrafi
pobudzić wyobraźnię. Pozdrawiam:)
Ciemność pobudza wyobraźnię, ciekawy pomysł,
pozdrawiam:)
Tak, o zmroku chodząc człowiek nie raz własnego cienia
się boi, ładnie twoje lęki opisałaś w tym wierszu:))
Przez miasto za kotem :)? Można i tak :)..Bezpiecznego
domu..pogody..i coraz lepszych wierszy :)..Bo dziś,
nuu :)..nie powiem.. M.
Strach ma zawsze wielkie oczy, z drogi staraj się mu
zboczyć, wtedy świat nabierze blasków, tak wnocą
ciemna i o brzasku.
Życzę nocy pogodnych i uśmiechniętych zaułków :)