Między nami sercowcami
Mężczyzna ma coś w sobie z pawia.
Tu podam przykład pana Kazia,
któremu zawał się przytrafia,
po czym ląduje w Głuchołazach,
gdzie się znajduje sanatorium,
dla tych, co śmierci uniknęli.
Kazio po ciosie już się podniósł,
jego wzrok spoczął na Anieli.
Że na bezrybiu i rak ryba,
próbuje damę oczarować
i w takie słowa się odzywa
- to dyrektorska jest choroba.
Anielę w duchu aż roznosi
i już na końcu ma języka
- tak Panie, ja to znam z autopsji
(jednakże pychy wciąż unika);
przybiera pozę skromnej trusi
i gryzie się w swój cięty język.
Chociaż ze śmiechu aż się dusi,
gdy pierś cherlawą amant pręży.
Komentarze (45)
zabawny wiersz,
pozdrawiam.
Dobre!
Naoglądałem się takich amantów, odwiedzając Mamę w
przeróżnych sanatoriach :-)
Ale... Nie ma się co śmiać, bo może niedługo stanę się
jednym z nich. Niekoniecznie po zawale ;-)
Pozdrawiam :-)
to coś o mnie ... bardzo fajny wiersz ...pozdrawiam
Ciebie serdecznie
Prawdziwe to :))
Dziękuję nowym gościom za komentarze i uśmiechy. Miłej
soboty:)
Dziękuję nowym gościom za komentarze i uśmiechy. Miłej
soboty:)
Choroba natury mu nie zmieniła. Nadal kobiety podrywa.
Pozdrawiam serdecznie:)
(...) i walcuje szurając podwiniętą podeszwą (...)
/Grande Valse Brillante/
Potrafisz, Aniu!
Pozdrawiam serdecznie :-)
Ja mam chyba coś z osła:)
Pozdrawiam:)
Marek
:))) dobre. Ech, ci cherlawi amanci. :)))
Pozdrawiam
:) Miłej soboty Mariuszu.
Paw i trusia ;-)
Pozdrawiam
Dziękuję Marku i Michale za fajne komentarze. Miłej
soboty:)
No cóż... Życie!
Słabe serce jest tym bardziej podatne na strzały
Amora.
I lepiej się nie śmiać, tylko w jak najdelikatniejszy
sposób dać kosza. Z nadzieją, że jeśli my się komuś
nie spodobamy - on też będzie delikatny.
Słuszna inspiracja., Koledzy ćwiczcie, bo weryfikacja
po zdjęciu koszuli:). Pozdrawiam