Między niebem a niebem
wiersz gwarowy
Między niebem a niebem
Z jednej strony się niebo
okrutnie gniewało
i wielkie corne chmury
po niebie tulało…
A kie już woł był wielki
za nasym Giewontem
spuscoł je holny wiater
ku nom, grani frontem…
Z drugiej strony niebo
wyloło cyrwoności swoje
i całućkie niebo
strasy niepokojem..
Same gorące barwy
po niebie pływajom
i ciepły jesienny dyscyk
z nieba wylewajom…
Nareście się syćko
na niebie zburdało
i corność z cyrwonościom
dobrze wymiesało.
Bioło bławatkowe
chmury z nieba wyzierały
pote cieplućkie słonko
z nieba wytulały…
Hole co strasom zimnom
wielkom bielom,
susom gmy bielućkie
te corniejse pierom…
I byłoby dobrze
i dobrze by było
kieby jesce ciśnienie
krapke podskocyło…
Komentarze (12)
kapitalny wiersz
zanurzyłem siew twoja gwarę...potrafisz
przyciągać..bo czuje ze pisze sercem a myśli z duszy
wypływają......pozdrawiam.
Gwara i sama treść - to radość dla duszy,pozdrawiam
podziwiamy to piekno .ktore przyroda maluje na niebie
szkoda tylko ,ze mniej laskawa dla ludzi ...bardzo
plastyczny,ladny obrazek
U mnie bezchmurnie, ale wietrznie i zimno. Na zmiany
ciśnienia też już reaguję.
skoruso świetnie (jak zwykle) opisujesz pogodę w
górach, Twoja gwara jest rewelacyjna!!!
Pozdrawiam ciepluśko:)
Niebo pięknie opisane Bardzo piękny wiersz gwarowy:)
....i corność z cyrwonościom.....:)
Szkoda, że figle płata jesienią pogoda...
Nie wystarczy patrzeć, sztuką opisać.
Z drugiej strony niebo
wyloło cyrwoności swoje
i całućkie niebo
strasy niepokojem... Znow czarujesz, swoja piekna
gwara :)
ale widoki to musiały być piękne :-) (troszkę za dużo
powtórzeń "niebo" "nieba", ale może inaczej się po
prostu nie dało) pozdrawiam :-)