Między ustami a brzegiem pomadki
istnieją narodziny słów które chcę słyszeć
na krańcach purpury po kres koniuszków
pięknieją ruchem astralnych myśli
kobiece usta jak kroniki Akashy
pamiętasz na listach gdy mnie nie było
ich kształt jak modlitwa o mój powrót
zachłanność ukryta w papierowym odcisku
i cisza jak przekleństwo do granic
słyszenia
pocałunek przerwany francuskim językiem
rozchylasz swobodnie łaknieniem mej szyi
pozostawiasz ślady esencji na szmince
pożądliwie szepcząc ustami o usta
ich wspomnienie jak niewolnik wolności
w nich kryjesz prawdę ostateczną
jak ruchy warg że zostaniemy razem
że się spełni co spełnić się musi
rodzisz w mej głowie nowy archetyp
jak sny w platońskich jaskiniach
cienie wznoszące opary miętówek
czekaniem na słowa ratujące duszę
Komentarze (11)
Korneliusie tak mnie rozmarzyłeś, że nie wiem jak
zasnę. Chyba będę marzyć. Pięknie, niezwykle subtelnie
mówisz o miłości.
potrafisz romantycznie, podoba mi się:)
Ach,,jak romantycznie i namiętnie! Tak jak lubię
najbardziej-cudna gra słów i
epitetów..przenośni..mm..po prostu cudnie :)
Vae mihi, Cornelli - zadziwiasz mnie nie usta nnie ;
ile tu tropów, co ścielą się gęsto: bytu - od Akashy
po Platona, i dowcip co skrzy sie jak łuski Monthy
Phytona!
Podoba mi się. Pozdrawiam.+
Mmm erotyką powiało - super - pozdro
az mnie wargi z niepocalowania zabolaly:)
Sorry ale jest za dużo wątków sprzecznych ze
sobą.Początki dwóch pierwszych zwrotek sugerują coś
fikcyjnego.Jestem na nie.
Marzenie pięknie zapisane bo jak dusze zapragną to i
Platon zgodny Bardzo piękny wiersz w treści i formie
Pozdrawiam:)
jestem pod wrażeniem, nie mówię o czym marzę :)
świetnie, erotycznie. :) jak dla mnie bez "mą" na
końcu.;) pozdrawiam cieplutko :):)