Miejsce przy drodze osiemset...
Mgły już się rozchodzą
Wiotki chłód spowija drogę
Twój blask jeszcze przelewa się
Przez pajęczynę gęstych chmur
Widok smutnej twarzy
Przebłysk wieczystości
Złapał mnie w tym dziwnym miejscu
Nie pozwolił mi przebudzić się
Zostańmy na bezczasu łące
Gdzie liście nićmi splata Słońce
Tu dotyk snu nadaje sens i rytm
Obrotom dusz kosmicznych widm
Przebudzenie to jest niebyt
W nim jest śmierć i ciężki głaz
W tańcu strug mogilnych figur
Martwy dmuch i głuchy wrzask
Siłę znajdę tylko w źródle
Które śpiewa na granicy sfer
Wciągnie mnie w swój wir okrutnie
Wzbudzi zwrot i nada pęd
To ono mnie i Ciebie styka
Ciepłem ściąga w topiel wód
Swoją mocą wciąż przenika
Samotności stapia lód
Komentarze (4)
Bardzo dziękuje za komentarze :) Pozdrawiam, Karol
wiersz smutny, klimat melancholijny
nic dodać nic ująć
po prostu pięknie
pozdrawiam serdecznie
Witaj. Smutnym wierszem o śmierci
zacząłeś zabawę na beju.
Może dlatego stosunkowo mało osób
się nim zainteresowało. Nie przejmuj się,
dobrego słabsze początki. Wszystko przed Tobą,
życzę powodzenia, dla mnie dobry wiersz.
Pozdrawiam. Miłego dnia :)
Mega wymowny wiersz emaila wymowny twój debiut u nas
tu bo o śmierci mowa.