Miejsce zwane beznadzieją...
Już posiadłem pewność,
Że nie ten i nie tamten
Zły duch kierować mną będzie
Jak bardzo się myliłem!
Życie to pocięte papierowe kawałki
Nie dające się zlepić w jeden
Jakże jasny i przejrzysty sens
Sterta bzdur i problemów
Zatopię się we własnym bagnie
Słodkich chwil nicości
Beznamiętnego poddaństwa
I tak dawno przegrałem...
Kolejny raz Ojcze
Zabrałeś mi moje chore
Ciemne i brudne zamierzenia
Ja wiem jednak
Światło zgaśnie kolejny raz
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.