Miesiąc bez poezji
Ciągle ktoś ogłasza wnioski i apele,
rozmaite akcje, wezwania i cele.
Więc i ja wam dzisiaj z piątku na niedzielę
najnowszy i mądry manifest wystrzelę:
"Miesiąc bez poezji, wolny od liryki!"
Niech się wreszcie skończą szlochania i
krzyki!
Pieszczotki, buziaczki, słodkie banialuki
-
nie wstyd o tym pisać, mając dzieci,
wnuki?
Ile można czytać o chmurkach,
kwiatuszkach?
O tych wszystkich ptaszkach, gorących
cycuszkach?
Naród wciąż kreuje produkt narodowy,
a poeci klecą co przyjdzie do głowy!
Dłużej tak nie można! Z poezją już
koniec!
Dosyć nawijania w lirycznym żargonie!
Niechaj nikt nie myśli, że to głupie,
chore,
wariackie pomysły, co przejdą wieczorem.
Gdy miną emocje i złości najpierwsze
zapyta się człowiek - prozą, a nie
wierszem:
"Po co nam poezja? Do licha z liryką!
Zajmijmy się chemią lub matematyką!"
Komuś żal wierszyków? Eee - tam! nie
uwierzę!
Niech każdy pomyśli i niech powie
szczerze:
"Poezja źle służy narodowej sprawie!"
O czym wam donoszę dzisiaj tu, w
Warszawie!
Komentarze (49)
Refleksyjny ale mbsz bardzo ironiczny,
bo Kto z nas wytrzyma
bez pisania i czytania pięknych wierszy?
Dobrego dnia Januszu. Pozdrawiam serdecznie:))
Nie zgadzam się. Potrzebuję pisać i czytać o tych
pieszczotach buxiaczkach i cyckach i wcale nie uważam
że to wstyd. Nie interesuje się polityka i tak w niej
nic nie zmienię.mam nadzieję że to ironia...
Wiersz bardzo dobry:)
Miłego dnia :*)
ale byłoby smutno Januszu
Wiersz trąci lekką ironią.
Ja chyba bym nie wytrzymała miesiąc bez pisania i
czytania. I co na to powiedzieliby nasi narodowi
wieszcze??